sobota, 25 stycznia 2014

Wieża radości, wieża samotności


     Mam przed oczami chłodny, szafirowo-brązowy pejzaż morskiej plaży, rozległy aż po horyzont. Na granicy wzroku linia wody stapia się z niebem, wszystko dalekie, jakby nieobecne, ale w tej nieobecności jest cicha zgoda na moje bycie-tutaj, na spacer, znaczący piasek nabrzeża śladami wgłębień.
     Tamtego chłodnego lata zacząłem ją pomału budować. Bez zamiaru ucieczki, raczej po to, żeby lepiej widzieć, jak z latarni morskiej. Żeby mieć miejsce, azyl ciszy, gdzie mógłbym na chwilę zapomnieć, że jestem...
...wyobrażałem sobie schody, kręte i wąskie, prowadzące zapiaszczonymi , granitowymi stopniami na samą górę, na taras odkryty i wietrzny, z kamiennymi balustradami. Niebo i zieleń, błękit i szafir, turkus, chłód, w nocy gwiazdy, blisko, na wyciągnięcie ręki. 


(...)" Na blankach wieży chodząc, fundamenty
W dole oglądam lub nisko zaczęty
Jak czarny palec pień drzewa przy ziemi.
I póki starczy mi dziennych promieni,
Wysyłam naprzód wyobraźnię w pogoń.
Kruche obrazy, wspomnienia zwołuję,
Ruiny, stare drzewa konsultuję,
Żeby pomogły i żebym coś pojął."

(William Butler Yeats - "Wieża"
przekład - Czesław Miłosz)

     Chwile, w których nie istnieją żadne słowa, by je wypowiedzieć, ani żadne obrazy, by je ujrzeć - to okruchy czystego piękna. Nie da się ich znaleźć w zgiełku, w natłoku... Ale są jak skarb, bo wyzwalają z okowów rozsądku, logiki i konieczności. W milczącym przyzwoleniu usprawiedliwiają jeden z najdziwniejszych faktów - tak tajemniczych, że wciąż trzeba potwierdzenia, by uwierzyć - że jestem tu i teraz. W chwilach bolesnych zderzeń z obcością ludzi są jak miejsce wytchnienia, w którym nic nie trzeba nikomu udowadniać, ani z nikim walczyć.

(...)" Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały." 

(słowa - Jarosław Kisiński,  muzyka - Ryszard Wojciul,
Sztywny Pal Azji)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz